Elbląg ma pecha / szczęście być jednym z retrowersyjnych laboratoriów. Retrowersja nie jest precyzyjną, zgodną z historycznym wzorcem rekonstrukcją zabudowy, ale kreacją: średniowieczną w założeniach, postmodernistyczną w realizacji. Nie chodzi w niej o autentyzm, ale o wywołanie wrażenia dawności i odtworzenie atmosfery starego miasta. Pytanie, które zadawano sobie do tej pory brzmiało: czy da się tę atmosferę odtworzyć i czy skusi ona konsumentów takiej przestrzeni inscenizowanej autentyczności do bycia w niej i uczestnictwa? Pytanie, którego dotąd sobie nie zadano brzmi: czy da się na retrowersyjną modłę odtworzyć społeczną funkcjonalność starego miasta, w tym odtworzyć jego przestrzeń publiczną? W historii Elbląga – decyzjami planistów i za sprawą historycznych katastrof – przesuwano przestrzeń publiczną na mapie miasta w istocie ją likwidując. Czy retrowersja spowoduje, że Elblążanie nie będą się już zastanawiać, gdzie tu zaprotestować, kiedy odczują chęć spontanicznego protestu?